Kita i brzuch koguta
Prowadzenie podcastu to dla mnie praca nad własnymi słabościami. Szukanie garnca złota tam, gdzie w ogóle nie chcemy zaglądać.
To przeciwieństwo maksymalizmu, który wyciąga rękę po nisko wiszący owoc tego, w czym jesteśmy dobrzy, za co jesteśmy chwaleni i co samo nam wychodzi.
Podobno receptą na sukces jest znalezienie punktu przecięcia tego, w czym jesteśmy dobrzy, co kochamy robić i co jest potrzebne światu. Te mocne strony są jak kita koguta, od razu je widać.
Ale kogut ma też miękkie podbrzusze, słabsze strony, to co nam nie zawsze wychodzi, za co byliśmy krytykowani, gdzie byliśmy uciszani.
Moim pierwszym projektem internetowym był blog kulinarny. Budowałam go na swoich mocnych stronach, bo umiałam dobrze pisać i blogować. Nie musiałam wychodzić poza swoją strefę komfortu, bo w tym projekcie nie musiałam pokazywać siebie. Nazywał się UgotowanePozamiatane i dawał mi anonimowość. To była ta kita koguta. Nuda.
Projektem, który rozwijam teraz jest podcast. Zbudowany na moim głosie, który nigdy mocną stroną nie był. Oparty na słabościach, powstający z trudnością, prosto z brzucha, z odkrytą twarzą.
Pod moim nazwiskiem. W tym miejscu poza strefą komfortu, gdzie dzieją się cuda.